sobota, 8 października 2016

Gregg Belisle-Chi "Tenebrae" Songlines 2016, SGL16132

Gregg Belisle-Chi "Tenebrae" Songlines 2016, SGL16132
Debiutancki album młodego gitarzysty Gregga Belisle-Chi pochodzącego z Seattle to płyta niemalże solowa. Tylko w trzech utworach partneruje mu wokalizami Chelsea Crabtree.

Niemała to odwaga ze strony muzyka bo nagranie solowego to trudność nie lada. Jak przykuć swoją improwizacją uwagę słuchacza grając solo? Słuchacza przyzwyczajonego do tysięcy bodźców serwowanych mu niemal 24 godziny na dobę zewsząd w coraz bardziej wymyślny sposób. Ale muzyka Gregga Belisle-Chi broni się swoją aurą tajemniczości i piękna, sięgając do wielu rozmaitych nurtów i gatunków. Jest to improwizacja ale jakby tylko odnosząca się do świata jazzu, a nie wprost z niego czerpiąca. Więcej tu w moim odczuciu odniesień do muzyki klasycznej dwudziestego stulecia, do dorobku Ligettiego i Bartoka, chociaż są też bardzo wyraźne wpływy Bena Mondera. Ale to nie wszystko - w swoich nagraniach wykracza on daleko poza te idiomy sięgając choćby do alternatywnej tradycji spod znaku Johna Fahey'a, czy choćby i "avant-folkowej" tradycji znanej ze znakomitych dokonań Robin Holcomb.

To muzyka która uwodzi swym skupieniem i jest niezwykle wyrazista - także dzięki głębi brzmienia Gregga Belisle-Chi. Świetny album.
autor: Marek Zając

Gregg Belisle-Chi: guitar 
Chelsea Crabtree: voice (1, 3, 7)

1. Resurgam
2. Tragedian
3. Speech
4. Victim (Reprise)
5. Fear and Trembling
6. Victim
7. Sabbaths X (1998)




płyta do nabycia na multikulti.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz